czwartek, 21 lipca 2016

Nie cierpię zmian.
Zawsze podziwiałem ludzi przebojowych, którzy nie boją się zmian, idą przez świat to tu, to tam, realizując swoje jakieś cele, którzy w nowych miejscach czuja sie jak ryba w wodzie. Ja tak nie mam Nie narzeka, bo lubię siebie, aczkolwiek zmiana środowiska zawsze u mnie odbija się czkawką, nie tylko na mnie, ale i na bliskich. Tak było ze średnią szkołą, tak było z pierwszymi moimi dłuższymi wyjazdami, tak było ze studiami. I tak jest teraz.
Skończyły się studia, zaczęło się życie.I chociaz wiem, ze nie ma tragedii, ze nic mi się nie dzieje, to zaczynam świrować. I tego nie kontroluję. I wiem, ze tydzien, dwa i wszystko wróci do normy ale to jest ciężki czas i próba nerwów.
Tak sobie mysle czasem, co bym chciał w życiu robić. Teraz zaczalem prace w zawodzie i w tym, co bym chciał robić. A przynajmniej tak zawsze uważałem. I co? I jajco. Jest jakos... dziwnie. Siedze przed kompem, męczę program, patrze co chwile na zegarek, dupa boli od siedzenia, kombinuje co tu zrobic zeby sie przejsc chwile rozprostować i tak leci.  Wiadomo, to dopiero tydzien. Dobrze ze ludzie spoko :P
Myslalem o ogrodnictwie. Zalozyc jakas firme czy cos. A moze kierowca? Lubie jezdzic. Moze cos ze zwierzetami? Kiedys chcialem zostac weterynarzem. Zawsze mozna wyjechac w pizdu i prowadzic zycie w BN, najlepszych górach pod słońcem. Ciezkie tam zycie i praca, ale byloby dobrze.
Jak czlowiek jest sam, w nieznanym sobie miejscu, a bliscy sa daleko, to zaczyna doceniac kazda chwile z nimi spedzona. Nawet te bezproduktywne, pozornie nic nie znaczace.Chwilami jest dosc i chcialoby sie to rzucic i do nich wyjechac. Niemniej to wspaniale, ze sie wie, ze gdizes tam ktos jest i na ciebie czeka, na twoj przyjazd, powrot, i ze sie na to bardzo cieszy. Ja osobiscie weekendu juz nie moge sie doczekac.

Wisla bedize sprzedana. Porazka totalna. Cale moje dziecinstwo lega w gruzach. Co bedzie jak Cupial sprzeda? Spadek? Bankructwo? Czarno to widze. Przynajmniej wygrali ostatnio. Marzy mi sei jeszcze pojechac do nich na mecz.
Lubie sie wloczyc,cholera, codziennie gdzies jezdze. A, mialem fejsa usunac. Ale to po obronie, zeby nie bylo.
Studia to jednak zajebisty okres w zyciu.

wtorek, 2 lipca 2013

O niczym i wszystkim (a może o wszystkim i o niczym?)

Hue Hue Hue. Yo. Heloł and welcome. Przypomniałem sobie o blogu ;) Po roku zapomnienia piszę. Sesja trwa, egzaminy trzeba zdać, no ale są rzeczy ważne i ważniejsze:) A więc coś sobie poklepię w klawiaturę. Żeby cokolwiek napisać i wznowić chociaż trochę. Na chwilę.Tak ulotną.
Wieeeeeele się wydarzyło przez ten rok. Studia, praca, nowe znajomości, miłości, rozczarowania, zwycięstwa i porażki. Strasznie intensywnie to życie płynie. Nie lubię tak. Kocham moją miejscowość i lubię Kraków, gdzie studiuję, ale dłuższe przebywanie w wielkim mieście męczy mnie strasznie i zmienia.
Niedługo wakacje. Nie wiadomo jak długie one będą jeszcze, ale spędzę je intensywnie.
Po wakacjach zobaczymy. Oby sesja dobrze poszła :D
No, a na wakacjach się człowiek nastawi na właściwy tor. W górach:D
Ostatnio jadłem nowe Lays'y. przyznam, całkiem smaczne i chrupkie.
Przeglądałem ostatnio swoją półkę z książkami i znalazłem zbiór opowiadań "Pierwszy krok w chmurach" Marka Hłaski. Polecam. Bardzo lubię czytać Hłaskę.
Aha, bym zapomniał. Mam fejsbuka. Wiem, wiem. Złamałem zasadę. Na swoje wytłumaczenie tylko powiem, że zmusiła mnie do tego sytuacja na studiach (forum grupowe, wydziałowe, i o). Ale złamanie, to złamanie. Jak zdam usunę, bo na co mi. Za dużo czasu żre.
Żuję sobie gumę i tak myślę, że nic nie myślę. Więc kończę. Ogarnę zadania na egzamin. Będę miał więcej czasu na opieprzanie się:D
No to...
Cześć do usłyszenia! :)

niedziela, 24 czerwca 2012

:)Stand By Me | Playing For Change | Song Around the World


                                                           Życzę miłego tygodnia:)

piątek, 25 listopada 2011

Nie wszystek stracę

Szczerze to zaczynam powoli oczekiwać. Na przewrót. Na rewolucję. Na powrót autentyczności. Na powrót prawdziwej Polski. To, co się dzieje ostatnimi czasy, przechodzi ludzkie pojęcie. Do sejm weszli: gej, baba-chłop(takie "niewiadomoco"), były ksiądz i wiele osób, które nie powinny się tam znaleźć. Ludzie(?) naparzają się w centrum Warszawy w dzień niepodległości. Wiele osób próbuje usunąć z życia publicznego wszelkie symbole naszej kultury, wiary, narodowośći ( chociażby nie tak dawna walka o krzyż czy jeszcze "pachnąca nowością" sprawa Orła na koszulkach polskiej reprezentacji w piłce nożnej). Czasem sam nie wiem, co o tym myśleć. Jak można chodzić do kościoła, a potem zaraz naparzać się w jeden z najważniejszych dni dla naszego narodu w roku? Albo jak można opowiadać bzdet o tym, że symbole nic nie znaczą, że autorytety się nie liczą, wogóle po co takie coś nam potrzebne. A i zapomniałem. Przecież wszędzie trzeba "szukać kompromisu dla dobra Polski" jak to zwykł mawiać pan prezydent.
Załóżmy w takim razie taką sytuację (oczywiście wg. obecnych standardów światopoglądowych). Mam syna. Posyłam go do szkoły. Potem chłopak idzie do liceum. Oczywiście kompromisowo i na zasadzie równouprawnienia chodzi do szkoły z gejami. Razem z nimi się uczy, chodzi na w-f, przebiera się itd. Oczywiście od podstawówki uczy się edukacji seksualnej, nie uczy się religii, ale tego jak uprawiać seks, by jego dziewczyna nie zaszła w ciążę lub w razie nieplanowanej ciąży, jak takową usunąć. Oczywiście nie może dyskryminować gejów pod groźbą kary. A może zechce zmienić płeć? Nie ma sprawy. O wierze, symbolach, autorytetach też się nie mówi. Bo po co. Chcesz kraść? Nie ma sprawy. Brać narkotyki? Nic złego w tym nie ma. Zabijać? Pewnie, czemu nie, miłe doświadczenie. Historia kończy się tym, że mój syn zostaje odizolowany od społeczeństwa. Bo został wychowany po katolicku. Bo ma zasady. Bo nie idzie na kompromis.
Być może trochę schematycznie i niespójnie opisałem tę historię. Ale myślę, że przesłanie ma. Wybaczcie, ale w dupie mam takie kompromisy. I w dupie mam dzisiejszy światopogląd. Czy wszyscy musimy żyć jak stado, które bezmyślnie przyjmuje wszystko, co się im powie? Każdy przecież ma swój rozum. I to nieustanne czepianie się Kościoła. Przepraszam. Kleru katolickiego. Bo tak się przecież teraz mówi prawda? A nie, przepraszam. To wszystko wina pisiorów. Ten kryzys, bezrobocie, sprzedawanie wszystkiefo co się da. No i ten oszołom Kaczyński. Zdjąć krzyżz sali sejmowej!! Zdjąć krzyż ze szkół!! Zdjąć krzyż ze wszystkeigo co się da!! Nie. Nie kler katolicki, tylko Kościół. nie pisiory, tylko wina tych, ktzórzy rządzą. Wszystkich, bez wyjątku. Nie zdejmować krzyża, a uszanować tradycję!!
Nie wszystek stracę. Dlaczego taki tytuł? Bo pewnie w głębi serca wielu z nas ma już dość tego wszystkiego. Ma ochotę wyjechać z tego kraju. Wielu wyjeżdża. Ale też wielu zostaje i żyje nadzieją na zmianę. Nie wszystek stracę opuszczająć ten kraj. Ale go nei opuszczę. Bo tu się urodziłem, tu żyję, to jest MÓJ kraj, moja POLSKA. Kocham ją i chcę ją zmienić. By naprawdę żyło się nam lepiej. W Polsce. Nie postkomunie. Kto chce zmienić ten kraj?

niedziela, 23 października 2011

Trochę o dzisiejszych mediach(?)

Wchodzę np. na Onet. I co widzę? Na początek jakiś artykuł o palikocie, koniecznie dotykający Kościoła, oczywiście jakieś informacje o morderstwie, tragedii, czasem się coś znajdzie o gospodarce, rzadko jakiś ciekawy artykuł. Musi przecież być masa informacni o gwiazdac i gwiazdkach współczesnego świata sztuki. Nie Sztuki, bo trudno nazwać Sztuką to, co robi przykładowo lady gaga, ulubiona wokalistka (?) dzisiejszej młodzieży. Kiedy przewinę się przez te informacje (biznesowych nie czytam często) zahaczę o sport, docieram na o "wiele ciekawsze" materiały. Plotki, komentarze, kto z kim zerwał, kto pokazał cycki, kto się rozebrał, ktoś tam skandal wywołał. "Gwiazdy eskponują nogi!!! Zobacz jak!!!" - zachęca mnie tytuł artykułu. A idź mnie pan/pani w cholere!! Ja chcę poczytać coś dobrego, co powiększy moją wiedzę. Owszem, znajdzie się czasem jakaś "perełka", artykuł, który człowiek czyta z zapartym tchem, zapominając o świecie, ale jak to "perełki" mają, zdarza się to niezwykle rzadko. Szukam więc i szukam dalej, ciekawostek, artykułów, które sprawią, że zapomnę o Bożym świecie. I jakże trudno coś takiego znaleźć. Może mam wysokie wymagania, ale teksty typu: Argentyńska gwiazda pokazała nogi. Niezwykle dobrze kompilują się z jej jędrnym biustem. Musisz to zoabczyć!!" lub: "Wróżka prawdę ci powie!" uwłaszczają moją inteligencję. Dlatego wolę sięgnąć po książkę. Dobrą. Nie "emocjonującą powieść" Katarzyny Grocholi tudzież typu zmierch. Albo poczytam dobrą prasę. Katolicką.
Pozdrawiam i do zobaczenia:)

czwartek, 22 września 2011

Koniec wakacji

Zakurzył się trochę mój blog. Ale koniec tego.:)
Tak drodzy. Zbliża się koniec wakacji dla studentów (oczywiście tych, którzy nie mieli egzaminów poprawkowych). No a że ja od niedawna również jestem szczęśliwym (!) studentem, już za 2 tygodnie rozpocznę zmagania z nauką, postanowiłem coś napisać, zanim zupełnie pochłonie mnie nauka i zabawa:).
Dziś trochę o wszystkim i o niczym.
Ostanimi czasy uczestniczymy w wielu ważnych wydarzeniach, czy to sportowych, czy politycznych, czy społecznych. pamiętny mecz piłki nożnej Polska - Niemcy, walka Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką, dwie polski drużyny w Lidze Europejskiej, Mistrzostwa Europy w siatkówce, rozpoczęcie kolejnego roku szkolnego przez nasze dzieci, zbliżające się wybory parlamentarne, ciągłe awantury w polityce, kryzys euro, czy jeszcze wiele innych wydarzeń, o których nie pamiętam lub nie wiem mogą nas przyprawić o ból głowy.
Jak się w tym świecie odnaleźć? Wielu ludzi przyjmuje taktykę, że nie warto się niczym interesować, bo i tak nic to nie zmieni. Inni z kolei walczą z systemem, z biurokracją. Jeszcze inni mówią, że wszystkiego winny jest Kościół. Dlatego i ja, chociaż nie lubię politykować, coś na ten temat jednak napiszę:)
Polityka. Moim skromnym zdaniem rzecz dla ludzi cwanych, umiejących się zakręcić wokół odpowiednich osób, umiejących powiedzieć to, co ludzie chcą usłyszeć. Ale to nie tylko sprawa tych tam Wiejskiej. Politykę mamy wszędzie, nawet w Kościele. To prawda. Pomyślicie, że mówię jak przeciwnik Kościoła. Ale akurat tam jest tej polityki najmniej, nie ma bicia się o stołki, itp., itd. W polityce liczy się to, co akurat jest modne. Zrobiło się modne atakowanie Kościoła - w porządku, trzeba to umieścić w programie wyborczym , żeby nabić trochę głosów, a po wyborach dalej kraść. Mała dygresja. Dlaczego Kościół jest dziś tak mocno atakowany? Jako członek Kościoła mam prawo powiedzieć: Dlaczego my jesteśmy tak bardzo atakowani? Dlaczego Polak atakuje Polaka? Przecież chrześcijaństwo przez wieki wrosło w naszą kulturę, tradycję, wiara w Boga uchroniła nas przed  kataklizmami, chroni nas dalej, a tu przychodzi taki nergal, który otwarcie z chamstwem i premedytacją wyśmiewa Kościół i wszyscy mu przyklaskują
. Pytam się: Po jakiego czorta? Co ludziom zrobił Kościół? Gdzieś przeczytałem ostatnio że jacyś "ludzie" ( na szczęście jeszcze nie z Polski) pozwali do Trybunału europejskiego (czy tam innego sądu, nie ogarniam) cztery wysoko postawione osoby władzy kościelnej, w tym papieża(!). Czy ludziom już całkiem się w głowie poprzestawiało? Wielka afera była o komisję majątkową. I ostatecznie wyszło, że Kościół miał rację. Ale ile ujadania było? Teraz zbliżają wybory to każdy mądry. Bogu dzięki kibice czy inni ludzie strajkują. Dużo jest ludzi głupich, coraz bardziej się takich dopuszcza do władzy czy telewizji. Co do tego nergala. Rozumiem, że jest susza, ale żeby wszystko ludziom wypaliło w tych mózgownicach??? Jak można w katolickim kraju zatrudniać w telewizji publicznej satanistę, który podarł Pismo Święte na swoim koncercie? Muzułmanie już dawno by go zabili, gdyby podarł ich księgę. A my stoimy i patrzymy bezczynnie. Żeby tylko. Jeszcze mu dopingujemy(!). Nie chodzi o to żeby go zabić, bez przesady, ale nie tolerujmy takich zachowań. To może niech geje uczą nasze dzieci np. Wychowania do życia w rodzinie? Albo niech małżeństwo  homoseksualne uczy dzieci, jak powinna wyglądać prawdziwa rodzina. Mówią, żeby to tolerować. Czyli co, mam popierać grzech? Non Possumus! Nie pozwalam, żeby okradano Polskę z wszelkich wartości, żeby ją obdzierano z tradycji, z kultury, z wiary!!! Nie pozwolę na to, żeby Polska przestała być Polską!!! To nie tylko moje zadanie. To zadanie każdego Polaka!!! Czy wierzycie, że tym którzy zarabiają  10-30 tys. złotych miesięcznie zależy na dobru Polski? Im zależy, żeby jak najwięcej nakraść, szczególnie tej władzy co będzie rządzić do wyborów. Jak będzie, okaże się niedługo. Mam nadzieję, że lepiej. A jak będzie, zależy od nas. Koniec dygresji. Koniec notki.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Zwycięstwo, miłość, święta

Witajcie! Na początku przepraszam, że taka posucha u mnie była. Tak to czasem bywa, koń się topi, grzywa pływa:)
No ale do rzeczy.
Swięte Triduum Paschalne. Najpiękniesze i najwazniejsze święta dla każdego chrześcijanina. A właściwie już po świętach. Ogromna radość, że nasz Pan Zmartwychwstał. Napełnia mnie to nadzieją i wiem, że z Nim wszystko jest do pokonania. To Jego ogromna miłość do każdego człowieka doprowadziła do Męki i Zmartwychwstania. Czyż to nie wspaniałe? Z tej miłośći wszystko bierze swoje źródło. I wiem, że i dla mnie Bóg przygotował coś wspaniałego. Coś, o co muszę zawalczyć. I mimo tego, że trzeba upiec ciastka przez święta, posprzątac dom, przygotowac Pański Grób w kościele, zrobić zakupy, itd., to jednak jest w tych świętach coś, czego nic nie popsuje. Pan Jezus Umarł i Zmartwychwstał dla nas. Jego krzyż i powstanie z martwych do końca będzie dla mnie znakiem zwyciestwa i miłośći. Bezgranicznej miłości. Takiej, która pokonała wszystko. I niech każdy z nas w to uwierzy, tak jak uczeń który "Ujrzał i uwierzył"
Chrystus Zmartwychwstał, prawdziwie Zmartwychwstał. Alleluja!!!